"...W pobliżu oceanu przy świetle świecy..” siedzę sobie nad stertą gazet
i niebieskim flamastrem zakreślam zdania warte zakreślenia …”
 
W lipcu 1999 roku w Studiu im. Agnieszki Osieckiej odbyła się premiera (pierwszego od dziesięciu lat) albumu Mirosława Czyżykiewicza “Ave”. “Sieć na dusze” – jak najbardziej słuszne określenie znajduję w artykule “Gazety Stolecznej”  (nr160 z 1999/07/12, kultura, str.12) – “…Strofy Brodskiego, Hardego i samego Czyżykiewicza znajdują w dźwięku nie tylko samą oprawę, ale tworzą razem misterną sieć, w którą artysta łapie nasze uczucia i dusze..” Jak czytam w artykule – studio przy  Myśliwieckiej wypełnione było do granic możliwości a cała impreza zakończyła się owacją na stojąco jeszcze przed czterema bisami.
Recenzując płytę “Ave” Robert Kasprzycki (Gazeta w Krakowie nr 176
z 1999/07/30, aktualności, str. 7) powraca na chwilę do pierwszego, winylowego krążka “Autoportret I”, którym to krążkiem (sprzedawanym
w sklepach muzycznych spod lady, zaś na giełdzie z czarnorynkowym przebiciem) Mirosław Czyżykiewicz zadebiutował w 1989 roku. Jak pisze Kasprzycki – “Autoportret I” był “opisem świata, zapisem wrażeń, notatką z podróży” w którym to opisie patronowali Czyżykiewiczowi Edward Stachura i Leonard Cohen.
“Ave” przesycona jest klimatem poezji Josifa Brodskiego “zarówno dzięki wykorzystaniu wierszy samego poety, jak również lekcji Brodskiego, którą Czyżykiewicz przyswoił sobie, tworząc muzykę do programu “Świat widzialny”, złożonego ze znakomitych tekstów Brodskiego w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka i Katarzyny Krzyżewskiej ” – pisze Kasprzycki.
 
A ja na chwilę zamykam oczy i porywam się o brak tłumaczenia
mojego ukochanego kawałka:
“ Near the ocean, by candelight. Scattered farms,
fields overrun with sorrel, lucerne, and clover.
Toward nightfall, the body, like Shiva, grows extra arms
reaching out yearningly to a lover (…)”
Brodski
 
Wracając na ziemię …. Porównuje Kasprzycki Czyżykiewicza do Wysockiego – podobny typ emocji sprawia, że “krzyk poety rozbija ugrzecznione aranżacje, uświadamiając nam, co odróżnia pieśniarza od szansonisty”.
Gdybym mogła pokusić się o jakiekolwiek porównania, porównałabym Czyżykiewicza raczej do … szamana …
“W otaczającym nas lukrowanym bełkocie piosenek pop pieśni Czyżykiewicza, jakby wzięte z poezji Larkina intensywnie smutne wiersze, dają słuchaczowi oczyszczający smutek, może dlatego najlepiej słucha się ich wieczorem, samotnie, przy mocno zamrożonej butelce” – pisze Kasprzycki.
Przerzucam kartki i znajduję kolejną wpadającą w oko recenzję : “Czyżykiewicz śpiewa czule” (Gazeta w Lublinie nr 110, Co jest Grane
z 2000/05/12, str. 12) … czytam ją i takie mi to troszkę … hm ….. jednak przytoczę: Jak pisze autor/ka : na płycie Czyżykiewicza “Ave” znalazły się piosenki z tekstami Gałczyńskiego, Hardego, Brodskiego - “najpiękniejsze teksty pisze jednak sam”.
(Już widzę uśmiech pana Mirosława … ale przytaczam dalej) : “Dzięki nim (tekstom Czyżykiewicza) wiemy, o czym mówią linie na dłoni i śpiewa wiatr, po co ludzie wędrują w dalekie kraje i dlaczego wiersze pisze się w śniegu pościeli.” Nie podyskutuję z autorem/ką, zmierzam bowiem do ostatniego zdania z powyższej recenzji, które brzmi:
“Czyżykiewiczowi się wierzy”.
 
A Roland Bury w “Podróży Sentymentalnej” (Gazeta na Mazowszu nr 212,
z 1999/09/10, kultura, str.5) wzdycha : “Jak by to było dobrze posłuchać Czyżykiewicza w Muzeum Mazowieckim na żywo..”
 
I jeszcze “Ave Czyżykiewicz” (Gazeta Dolnośląska, nr 66 wyd. Wrw
z 2000/03/18, kultura, str.8) – Grzegorz Cholewa recenzując recital, który odbył się w Teatrze Kameralnym we Wrocławiu, pisze: “Artysta śpiewa poezję, ale to śpiewanie mocne i męskie. Rozumna rozmowa z sobą samym, ze światem, z publicznością. Siła przyprawiona autoironią. Czyżykiewicz to wyznanie osobiste – przejmujące, choć pozbawione całkowicie taniego sentymentalizmu”. Cholewa zwraca także uwagę na znakomitą stronę muzyczną : “..Wszystkie utwory były doaranżowane i precyzyjnie zagrane, ani jednego zbędnego dźwięku czy brzmienia…”
 
Podsumowując – o “Ave” można powiedzieć:
“Już dawno nie było tak pięknej i mądrej płyty”.
O Czyżykiewiczu … mozna powiedzieć jeszcze bardzo dużo ….

Magda Śliwińska