Mirosław Czyżykiewicz: Ave (POMATON EMI)
 
Prawie 10 lat temu ukazał się debiutancki album Mirka Czyżykiewicza (“Autobiografia I”). To wcale nie znaczy, że milczał ten malarz-pieśniarz. Często pojawiał się w Programie III (Zgryz) i na scenie, gdzie zwykło się śpiewać piosenki, co byle czego nie opowiadają, choć w krąg triumfuje bzdet i gadżet ten.
Mirka poznałem na początku lat 80. i muszę napisać, że przypadło mi Jego śpiewanie, gra na gitarze i milczenie. Ponieważ jestem nieśmiały, więc nie szukałem pretekstów do spotkań. Ale zdania o Mirku Cz. nie zmieniłem. Druga kasetka zawiera 14 piosenek o łącznym czasie nagrań 6836 minut. Jest wydarzeniem roku 1999. Dawno nie słuchałem tak dojrzałego śpiewania. Pieśniarz wykonuje teksty własne i poetów, którzy co znaczą
w literaturze (Josif Brodski, K. I. Gałczyński, Thomas Hardy). Śpiewa,
z grubsza rzecz biorąc, o miłości i przemijaniu. Czyli: o spoiwach życia. Muzyka, którą napisał, doskrzydla te strofy. Te piosenki zmuszają do zadumy.
 Na wyróżnienie zasługuje: Gdy wiatr i deszcz (Bieg lat), Program dnia, Pielgrzymi, W stylu Horacego, Piosenka o Bośni (Giną ludzie), Płacz po Izoldzie (Szkoda, że ...), Piosenka z pieprzykiem, Kocham, Ave (Inspira). Bardzo mi się podoba to, co tworzy Mirek Czyżykiewicz. Dlatego więc przepiszę z tytułowego utworu fragment:
 
Kiedy Cię spotkam, co Ci powiem
że byłaś światłem moim Bogiem,
że szmat już drogi przemierzyłem
I byłaś wszędzie tam gdzie byłem
odległą gwiazdą w sztolni nocy
zachodem słońca, snem proroczym
przestrzenią serca, której strzegłem
jak oka w głowie, dla tej jednej,
mądrej i pięknej ludzkim prawem
ave.
 
Drugą kasetkę akceptuję, może poza opracowaniem okładki, jako poeta!
 

Czesław Mirosław Szczepaniak

 
“Ave” Czyżykiewicza, “Nasz Dziennik” 1999
nr 202 z dnia 30 sierpnia, s. 7, sygn. Szczep.