Teatr Polski w Szczecinie
 
Apetyt na życieńko
Wzniosłam się ponad wszystko, co dotąd robiłam. I to jest mój łabędzi śpiew - mówiła o swoich ostatnich utworach Agnieszka Osiecka.
Powstałe w tym właśnie okresie piosenki składają się na widowisko muzyczne zatytułowane "Apetyt na życie".
 
"Ach, tu się żyje i tu się umiera" śpiewali na scenie Teatru Polskiego (od lewej): Mirosław Czyżykiewicz, André Ochodlo, na scenie Teatru Polskiego Richter,
 
fot. Włodzimierz Piątek
 
 
 

Przedstawienie w wykonaniu aktorów Teatru Atelier zobaczyć można było w sobotę na deskach Teatru Polskiego w Szczecinie. Do siedziby sopockiego teatru, czarnego baraku na plaży, zajrzała Osiecka w 1995 roku podczas wypoczynku w kurorcie. Poczuła się jak w domu i została. Atelier stał się dla niej przystanią, tak jak niegdyś Studencki Teatr Satyryków czy Piwnica pod Baranami. Ostatnie trzy lata swojego życia pisała więc piosenki do wystawianych w nim spektakli.

 

To właśnie one, wyśpiewane przez Andre Ochodlo, Marka Richtera, Mirosława Czyżykiewicza i Barbarę Dziekan (w zastępstwie Teresy Budzisz
-Krzyżanowskiej, która odwołała swój udział), wzruszały szczecińską publiczność. Ostatnie utwory Osieckiej dalekie są od brawurowych przebojów nie one, wyśpiewane przez "Małgośka", "Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma" czy "Niech żyje bal".

 

To raczej melancholijne songi pełne goryczy przemijania. Pisała je przecież chora, mając świadomość nieuchronnie zbliżającej się śmierci. Najlepiej rozumieli ją Andre Ochodlo i Mirosław Czyżykiewicz. W sobotę Ochodlo, ostatni partner życiowy autorki, zaśpiewał jej teksty łamiącym się chwilami głosem, ze wzruszającym smutkiem. Szczególnie przejmująco
i tkliwie zabrzmiała kołysanka "Ach, śpij kochanie". Czyżykiewicz jeszcze raz przekonał, że jest bardem, któremu się wierzy, nawet gdy śpiewa, że życie jest szklanką piwa. Obaj, niestety, zaśpiewali tylko kilka utworów. Gorzej wypadła pozostała dwójka artystów. śpiewający najwięcej piosenek Marek Richter mylił dramatyczność z krzykliwością. Barbara Dziekan jest dobrą aktorką, ale niewiele potrafiła wyrazić głosem.

 

Szczecińska publiczność zdawała się "mieć apetyt" na wczesną twórczość Osieckiej, tą optymistyczną, choć przyprawioną szczyptą ironii. Dlatego najbardziej porwała widzów melodyjna, oparta na przewrotnym dowcipie piosenka o Cygance, która miała migdałowe oczy.

 
 

Sobotni spektakl pokazał, że Osiecka jest wciąż dobrym duchem sopockiej sceny. Teraz Teatr Atelier nosi jej imię. Po przedstawieniu można było kupić płytę z wykonanym repertuarem. Było tłoczno.

 
Teatr Atelier w Sopocie: "Apetyt na życie - piosenki Agnieszki Osieckiej", reż. Andre Ochodlo, aranżacja muzyczna Jerzy Satanowski, muzyka Ewa Kornacka, Przemysław Gintrowski, Zygmunt Konieczny i Jerzy Satanowski. Gościnny występ w Teatrze Polskim.

Ewa Podgajna

Gazeta Pomorska 28.02.2000